CAŁA NAPRZÓD!
| 10 sierpnia 2018Zapraszamy was na drugą część naszego cyklu o ciele. Dziś na tapetę bierzemy piersi – a konkretnie to co macierzyństwo z nimi robi 🙂
CUDZE CHWALICIE …
Kobiece ciało to coś niesamowitego. Czasem, w dobie ogólnie panującego trendu na wytykanie mu niedoskonałości, chyba zapominamy o jego nadzwyczajnych umiejętnościach. W gazetach, telewizji i internecie wciąż usilnie zachęcają nas, abyśmy je bez przerwy, w dzień i w noc, ujędrniały, wygładzały, odchudzały i opalały. Czyli, to co mamy, jest nie takie, jak być powinno? Pozwolę się z tym nie zgodzić 🙂
Tak się składa, że jeśli przed ciążą miałam jakiekolwiek kompleksy, to wkrótce po niej cudem zniknęły. Bo zobaczyłam na własne oczy tę potęgę kobiecego ciała. Ciała, które przez 9 niełatwych miesięcy nosiło dziecko, potem przez kilka (a bywa, że i kilkanaście godzin) w bólach wydawało je na świat, następnie w dzień i w noc je karmiło, nosiło, lulało, przytulało, podnosiło i tak dalej…
NIESPODZIANKA!
Dziś, choć widzę, że moje ciało przeszło długą drogę, widzę też (dzięki noszonym na co dzień różowym okularom 😎 ), jak świetnie się zregenerowało i wróciło do poprzedniego stanu. Z małym wyjątkiem… Tak się składa, że tej cudownej regeneracji nie chce się za nic w świecie poddać jedna część mojego ciała. Całkiem istotna z punktu widzenia kobiecości. Piersi. I po tym lekko przydługim i lekko zbyt optymistycznym wstępie pora trochę ponarzekać. Bo to co macierzyństwo robi z biustem to jakiś skandal! Tego aspektu matka natura kompletnie nie przemyślała. Ostrzegali, uprzedzali, ale ja nie słuchałam. I teraz mam. Biust o parę rozmiarów mniejszy od poprzedniego, taki jakby skromniejszy. Czy da się jakkolwiek mu pomóc? Wyruszam na poszukiwania cudownych rozwiązań.
TROCHĘ FIZJOLOGII
Do dziś nie rozumiem, dlaczego nie reagowałam, kiedy koleżanki ostrzegały, że biust znacznie zmieni swój rozmiar i jędrność po ciąży i karmieniu piersią. Brzuch i okolice masowałam i smarowałam jak szalona, a piersiom chyba za bardzo ufałam i liczyłam, że same sobie poradzą i mnie nie zawiodą. I się przeliczyłam. Ciąża i karmienie piersią (u mnie prawie dwuletnie) to dwa czynniki, które mają ogromny wpływ na jakość skóry piersi. Hormony, produkcja mleka, mały przyklejony ssak – to główni winowajcy wiotczenia. Ale uwaga! Badania dowiodły, że karmienie piersią to wcale nie główny czynnik powodujący utratę elastyczności piersi.
SKADNIKI NA ŁADNY BIUST
Piersi, tak jak cała reszta ciała, również podlegają naturalnym procesom starzenia. Skóra na piersiach to wciąż tylko skóra. Tak samo, jak chociażby skóra twarzy, potrzebuje wartościowych składników, aby pozostawać w dobrej kondycji, sprężysta i napięta. Składników tych powietrze nie dostarcza… A szkoda! Gdzie je znajdziemy? W kremach, balsamach, olejkach. Czego szukać w składzie? Na przykład kwasu hialuronowego, elastyny, ekstraktów z szałwii, lawendy, żeń-szenia, oleju z orzechów laskowych, alg, kofeiny, guarany. Również naturalne olejki świetnie zadbają o kondycję skóry piersi: olejek jojoba, z kiełków pszenicy, z awokado, ostropestu. Można też zadbać o piersi praktycznie nie wychodząc z kuchni. W ich pielęgnacji świetnie sprawdzą się naładowane drogocennymi składnikami olej z pestek winogron czy oliwa z oliwek. A nawet super ujędrniające kostki lodu! Naprzemienne, ciepłe i zimne prysznice również działają ujędrniająco na biust. To dobry pomysł szczególnie w tych tropikach. 😉
Uzbrojone we właściwe narzędzia, nie zapominajmy o technice. Rozgrzejmy olejek albo kosmetyk w rękach – dzięki temu składniki lepiej wchłoną się w skórę. Masujmy piersi ruchem okrężnym do góry. Masaże olejkami i kremami wykonywać możemy codziennie. Kostki lodu serwujmy im raczej co drugi dzień.
Skoro już mowa o masażu, nie możemy nie wspomnieć o kolejnej bardzo ważnej rzeczy – samobadaniu. Bo piersi nie muszą być tylko jędrne. Przede wszystkim muszą być zdrowe. Przy okazji takiego masażu regularnie kontrolujmy „zawartość” naszych piersi, czy nie pojawiły się w nich jakieś nowe, niepokojące guzki, czy wszystko jest na swoim miejscu. Raz w roku koniecznie zapiszmy się na usg piersi i pilnujmy, aby nasze koleżanki również się badały.
SPORT TO ZDROWIE
Jeśli jesteś szczęśliwą posiadaczką jakiegokolwiek sportowego karnetu, szczerze gratuluję. Ja cały czas nie mogę się do tego zmobilizować. Pozwolę sobie jednak zapytać, czy w czasie ćwiczeń wykonujesz jakiekolwiek ćwiczenia na biust? Jest ich cała masa! Zresztą nie tylko na siłowni można zadbać o piękny biust. Cudownie wpłynie na niego chociażby pływanie, joga czy robienie pompek. Wszystkie te aktywności efektywnie mobilizują do pracy górne części ciała.
Dla tych z was, które za wystarczający sport uważają samą opiekę nad dzieckiem (to na przykład ja!) polecam proste czynności, które można wykonywać w domu – i niestety nie mam tu na myśli sięgania na górne szafki w poszukiwaniu schowanych słodyczy. Wystarczy podnoszenie litrowych (oczywiście napełnionych) butelek, hantelków czy małych kilogramowych piłek. Dobra informacja jest taka, że nerwowe zaciskanie dłoni, które nierzadko się niejednej mamie zdarza, też dobrze wpływa na mięśnie około piersi 🙂
NA PODTRZYMANIE
Aby biust zachował dobre kształty, musi mieć dobrą bazę. A dobra baza to dobry biustonosz i akurat w tej kwestii warto zainwestować i udać się na przykład do brafitterki, która biustonosz odpowiednio dobierze i wyreguluje. Warto też spytać ją o właściwą technikę umieszczania biustu w biustonoszu, tzw. „wygarnianie” – szybko wchodzi w krew i potrafi zdziałać cuda. Matki, które wciąż przemierzają mleczną drogą ze swoimi dziećmi, niech poczekają, aż mleczna droga się zakończy. Wtedy, jak już wiadomo, biust „nabierze” nowych kształtów.
Szeroki uśmiech i pierś do przodu, dziewczyny! Nikt nie ma piękniejszego dekoltu!